wtorek, 23 grudnia 2008

Merry Christmas


Niech magiczna noc wigilijnego wieczoru

przyniesie Wam spokój i radość.

Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia

żyje własnym pięknem...




Kochane, Radosnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w gronie rodzinnym,

prawdziwych przyjaciół, na których zawsze będzie można liczyć oraz ich wsparcia w trudnych chwilach życiowych,

uśmiechu każdego dnia,

cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu oraz w pokonywaniu przeszkód i problemów.


Życze Wam cudownych Świąt Bożego Narodzenia
i niech się spełnią wszystkie Wasze marzenia....

piątek, 19 grudnia 2008

Watch my dancing Santa video card ;))

Zobaczyłam u Basi cudownego Mikołaja i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, w konsekwencji sama stworzyłam siebie jako Mikołaja... Zobaczcie!!!

Moze tez sie skusicie?? Czekam na Waszych blogach ;))

http://www.dancingsantacard.com/?santa=1074813

czwartek, 18 grudnia 2008

święta tuż tuż...

Wszedzie czuć juz magię Świąt, każdy szuka prezentów- z roku na rok widać coraz więcej ozdób świątecznych w centrach handlowych, na ulicach, w domach...nie ukrywam, ze podoba mi się to wariactwo świateczne. Niestety przez to mam mniej czasu na pisanie BLOGA!!!

http://alter.bg.univ.gda.pl/~dune/Boze_Narodzenie/

sobota, 13 grudnia 2008

Prezent od Juniorka- moje pierwsze wrażenia...





Taki oto prezent dostałam od swojego rocznego chrześniaka na 30- ste urodziny. Prawda, ze oryginalny??

piątek, 12 grudnia 2008

30-stka

3o- stka się zbliża, a ja wcale nie panikuję!! Powinnam planować wielką imprezę- przecież tylko raz się kończy 30-stkę, a ja po prostu nic nie robię i dobrze mi z tym ;) Skromnie spędzę swoje urodziny w gronie rodzinnym, choć nie wiem co zrobi starsza siostra...


Nie liczę zmarszczek, nie płacze po katach, nie użalam się nad sobą! Bojkotuję swoje okrągłe urodziny ??

Pani Ania upiekła cudownego pijaka (mniam!) dzisiaj zadzwoniła moja przyjaciółka ze studiów upomnieć się o spotkanie, znajomi "przeciążają" moją skrzynkę e- mailami, chyba ciężko się bedzie wykrecić, może przełożę imprezę na "po Świętach".

Fajnie będzie ;)

Dziś spotkałam kolegę z czasów licealnych i tak jakoś zaczelismy mówić o moich urodzinach, gdy nagle słyszę to juz 31 :) Dobrze, ze zaczęłam pić melissę!!

czwartek, 11 grudnia 2008

To co lubię...czyli parę drobiazgów

Hurrrra, Kraków ma szybki tramwaj ;)

No, ale nie o tym postanowiłam dziś napisać, bo ostatnio zaniedbuje Bloga! Nie lubię być niesłowna, a obiecałam parę dni temu Iwonie, że napiszę coś o sobie -czyli o pewnych drobiazgach, które umilają życie...

1. Lubie kawę Latte- koniecznie z dużą ilością dobrze spienionego mleka, z przykrością stwierdzam, że nie każdy posiada dar robienia kawy, dlatego mam swoje ulubione miejsca...

2. Książki obowiązkowo (przeważnie czytam w łóżku, lepiej zasypiam ;) Moi ulubieni pisarze to Grisham i Mendoza oraz... Małgorzata Musierowicz (zadziwiające że jej książki kupują starsze, stałe czytelniczki, aniżeli młodzież)

3. Mój ulubiony film ostatnio to "Diabeł ubiera się u Prady" przyznaję się, że ogladałam kilka razy (choć nigdy po polsku)

4. Lubię dobre kosmetyki (o tuszu Iconic Diora pisalam) dziś dowiedzialam się, że jest niedostepny bo Polacy robia dostawę dopiero w styczniu z Francji...a Polki bardzo szybko go zaakceptowały. Uwielbiam tylko błyszczyki- jakoś nie pamietam kiedy kupiłam szminkę ostatnio...

5. Lubię mojego kotka ;) kazdy wie, że go rozpuszczam...

6.Lubię zakupy, ale jestem bardzo wybredna, ale która kobieta taka nie jest??? Choćby mały drobiazg to ja musze zawsze go kupić. Ehh kobiety!

7. Lubię wieczory z moimi przyjaciółmi - zawsze sobie "plotkujemy" w internecie.

8. Lubię Londyn, bo to miasto z klimatem.

9. Nie wyobrażam sobie dnia bez czekolady.. Potrafię zjeść jej bardzo dużo i nie mieć wyrzutów sumienia ;)

10. Lubię Kraków, szczególnie Kazimierz i prawdziwe lody na tamtejszym Rynku. Nie żałuję, że podjęłam pewne decyzje...Ale o tym w swoim czasie...

sobota, 6 grudnia 2008

Mikołajki


Mikołaja w kominie,

prezentów ile się nawinie

i cukierków całą skrzynie...

czwartek, 4 grudnia 2008

Iconic


Christian Dior, Diorshow Iconic (Podkręcająco - wydłużający tusz do rzęs)

Tusz zapewnia spektakularne podkręcenie, oddzielenie i wydłuzenie rzęs dzięki zastosowaniu silikonowej szczoteczki Oblique o miękkich, krótkich, ukośnie skręconych włoskach oraz specjalnego kompleksu Lift Model odpowiedzialnego za trwałość i doskonałe pokrycie rzęs od nasady aż po same końce.
Tusz jest rzeczywiście rewelacyjny i co najgorsze bardzo ciężko go dostać, jedyny minus... jest barrrrdzo drogi!!Ale widocznie cena nie odstrasza klientek skoro go ciągle brakuje w dobrych perfumeriach!!!

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Skipping Christmas



Okres świąteczny to czas szaleństw sklepowych, korków na ulicach, kupowania prezentów świątecznych (dla niektórych całkiem niepotrzebnych!), organizowania przyjęć świątecznych dla znajomych, dekorowania domów i ogrodów. Tak po prostu wyglądają Święta Bożego Narodzenia...
Luter Kranks namawia żonę i wspólnie postanawiają zbojkotować Święta, nie będą kupować indyka,ani też nie będą wspierać akcji charytatywnych kupnem niepotrzebnych im rzeczy! Unikną tłoku w sklepach, nie kupią nawet choinki, wprawiając tym samym sąsiadów w całkowite osłupienie- postanawiają wyjechac w podróż na Karaiby i zamierzaja się swietnie bawić. Zapowiada się świetny wypoczynek i dużo mniejszy wydatek....
I oto w Wigilię wszystkie plany biorą w łeb, a oni muszą błyskawicznie nadrobić to, czego tak bardzo pragnęli uniknąć...
To wyjatkowo zabawna książka Grishama, a cały jej humor opiera się na ironicznym postrzeganiu Świąt i przygotowywaniu do nich. Dużym zaskoczeniem dla miłośników Grishama będzie jego zupełnie inne oblicze.
Książkę polecam zwłaszcza tym, którzy w Świętach widzą więcej wad niż zalet :)) kiedy ją czytałam umierałam ze śmiechu, żałując, że jest taka krótka, że nie ma ciągu dalszego. Bardzo ją wszystkim polecam. Cudowna na poprawienie nastroju, albo jako terapia przed świętami.
Dla zainteresowanych podaję fragment książki:
http://czytelnia.onet.pl/0,1091067,do_czytania.html

czwartek, 27 listopada 2008

Kosmitka


Dzis kupilam Gwiazdeczce takie oto ubranie ;) niestety na wlasne zyczenie!! Troche glupio mi bylo, ale coz czego sie nie robi dla dobrych przyjaciolek!
"Ubranie sauna"- to specjalne ubranie treningowe, ktore działa jak sauna nie przepuszczajac powietrza jednocześnie zatrzymuje je wewnątrz, dzięki czemu temperatura ciała rośnie, a cialo obficie się poci. Wystarczy je ubrać, gdy wykonuje sie jakiś wysiłek fizyczny.

Ubranie gwarantuje nawet 12-krotnie szybsze spalanie tłuszczu niż przy tradycyjnym treningu. Taki efekt daje już 5-minutowy ruch, np. jazda na rowerze czy jogging.
Gdy zobaczylam ten smieszny dresik w sklepie to automatycznie przypomnial mi sie film "Seksmisja". Byc moze producent zasugerowal sie wlasnie nim!!
;)) Tez sobie kupicie dresik na spalanie tluszczyku??

środa, 26 listopada 2008

Wernisaz







"Podczas pobytow wiosna i latem w Toskanii, Andrzej Borowski stworzyl serie pejzazy oddajacych urode przyrody i architektury Połwyspu Apeninskiego. ..

Andrzej Borowski nalezy do tych uprzywilejowanych tworcow, ktorzy z cała swiadomoscia siegaja do tradycji z freskow mistrza florenckiego. Ogladajac dziela wielkich toskanskich rewolucjonistow sztuki nauczył się Borowski pokory wobec rzeczywistosci w jej najbardziej ponadczasowym aspekcie. Odniesienie do natury ,obiektywne piekno i niezwykla harmonijnosc w obrazach Borowskiego to dziedzictwo, ktore artysta otrzymal od prekursorow renesansu, podobnie jak oni , setki lat wczsniej odnalezli zapomniane wartosci sztuki klasycznej. I oto wsrod halasliwej i pelnej chaosu rzeczywistosci w zyciu i sztuce wylania sie to tak mocno zapisane w tradycji, lecz jakze swieze malarstwo emanujace pieknem..."


Bardzo lubie jego malarstwo, dla mnie jest pelne ciepla.


Andrzej do wszystkiego dochodzil sam, jest bardzo zdolnym, mlodym artysta- a przy okazji bardzo skromnym. Jutro odbedzie sie jego wernisaz w Krakowie, o ktorym juz slysze od dawna.


Gratuluje Ci Andrzej ;)

poniedziałek, 24 listopada 2008

Co poza tym w modzie??

Kobiety wierza, ze ubieraja sie dla mezczyzny, ale tak naprawde ubieraja sie dla kobiet, azeby wprawic sie nawzajem w "zdziwienie" tak stwierdzil przed laty Jean Paul Sarte.

Trudno jest nie przyznac mu racji. Wystarczy wybrac sie do najblizszego centrum handlowego i poobserwowac kobiety... Trzeba byc slepym, aby tego nie zauwazyc...

Chodzac dzis po ulicy, nie sposob nie zauwazyc, ze kolor fioletowy opanowal nasze szafy!
Kobiety dosyc szybko go zaakceptowaly, tak wiec prawie kazda posiada jakis akcent fioletowy- poczawszy od ubran- po paski, torebki, na butach konczac... W sklepach mozemy sobie przebierac w odcieniach fioletu!
A co wy Panowie na to?? Z przychylnoscia spogladadacie na fioletowe show uliczne??

Czy abysmy trwaly w tym stanie zadziwienia projektanci probuja stworzyc coraz to bardziej niepowtarzalny kobiecy wizerunek??

No tak, drodzy Projektanci- juz udalo mi sie zaakceptowac kolor zolty dla odmiany (nie ukrywam, ze podgladalam angielskie blond prezenterki) tak wiec zdazylam zmienic zdanie co do tego koloru ;-)
Nie daje mi jednak spokoju, bo kiedy przegladam swoje zdjecia w tym kolorze- smiem twierdzic, ze wygladam jak "zoltko" I co bedzie za pare lat, gdy kolor odejdzie z kanonu piekna - i nie bede mogla patrzec na siebie... Do kogo wowczas bede wylewac zale???

czwartek, 20 listopada 2008

Wspomnienia z Walii









Z sentymentem wracam do tego miejsca. Mimo, ze mialam szalona managerke i nie zawsze bylo latwo- to tutaj zdobywalam moje pierwsze doswiadczenia, poznalam bardzo dobrych i przyjaznych ludzi. Przede wszystkim nauczylam sie nie bac mowic po angielsku, czasami szlam przez autostrade i to tutaj pierwszy raz sie zgubilam na Wyspie ;) na szczescie pomoc Walijczykow nadeszla szybciej, niz zdazylam sie naprawde zmartwic. Nie bylo klotni z pracownikami- byc moze dlatego, ze nie bylo tutaj za duzo Polakow :) bo tylko ja i kolezanka!

To tutaj poznalam symatycznych studentow z Bulgarii i Rumunii, Niemiec, Francji- ktorzy odbywali swoje praktyki hotelarskie...

To tutaj syn wlascicielki posiadlosci obrazil sie na mnie za to, ze odrzucilam jego wzgledy ;)
To tutaj bylam na pierwszym w zyciu Christmas Party i kompletnie nie wiedzialam co ubrac!!
Buszujac po sklepach w Cardiff...

To tutaj skosztowalam najpyszniejsza (jaka w zyciu jadlam) fontanne czekoladowa ;)
To tutaj spedzilam z zyczliwymi ludzmi pierwszego na Wyspie Sylwestra!
To tutaj kucharze starali sie, abysmy zawsze z kolezanka byly zadowolone z ich posilkow i rywalizowali miedzy soba...Kto zrobi lepsze danie! Choc czasami bywalo niejadalne ;))
Ale o tym cii...

To tutaj Walijczycy ( chodzi mi o pracownikow!) pokazali, ze zawsze mozna na nich liczyc!!
No prawie zawsze... ;))

Bardzo sie ciesze, ze po kilku latach moge miec tak mile wspomnienia...

wtorek, 18 listopada 2008

Casper / Kacper

Wszyscy w mojej rodzinie wiedza, ze wariuje na punkcie tego kotka. Do tego stopnia, ze gdy byl chory (wynalazl jakies tabletki, ktore zazywal moj dziadek) a ja spanikowana wraz z moim chlopakiem jechalismy, aby go ratowac kilkadziesiat kilometrow, ja zwalnialam sie z Uczelni, a on z Kancelarii.

Kotek wyzdrowial ;)

Potem byly kolejne wpadki mojego Kacperka...ale zawsze wychodzil calo, nawet po bojce z rudym kotem. Odkad moj kot ma specjalne okienko, przez ktore wchodzi i wychodzi sobie sam to przychodzi czesto "poturbowany".

Pare dni temu na chodniku lezal przejechany kotek, jak mi to moja mama pokazala , to az cisnienie mi podskoczylo...okazalo sie, ze to inny kotek...zal mi go bylo bardzo, ale cieszylam sie, ze to nie moj Kacperek.

A swoja droga to kocia natura tez jest ciekawa, bo gdy wrocilam ze Szkocji, to moj Kacpi sie na mnie obrazil, nie chcial do mnie podejsc, udawal, ze mnie nie zna!! Przez kilka dni przekupywalam go watrobka.... I udalo sie, ale widze, ze i tak chce mi pokazac, ze nie jest zainteresowany -kiedy ja chce, ale i tak uwielbia sie przytulac!!!

sobota, 15 listopada 2008

Torcik urodzinowy

Najpierw była msza w malutkim, przytulnym kosciółku- a później wszyscy świętowaliśmy urodziny naszej ukochanej, malutkiej istotki ;) w restauracji.

Dlatego Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją długą nieobecność!!!

Tort tak samo smaczny jak i na zdjęciu wygląda... Tylko świeczka spowodowała, że włączył się czujnik alarmowy i przyjechała straż pożarna :))

środa, 29 października 2008

Sto LAT


Dzisiaj moj chrzesniaczek ma Pierwsze Urodziny- to bardzo wazny moment dla nas wszystkich! Ta mała, słodka istotka przewróciła nasz świat do góry nogami i sprawiła, że moją siostrę macierzyństwo odmłodziło o kilka dobrych lat. Starszak czeka na jego pierwsze kroczki- bowiem rodzice obiecali mu, ze będą świętować ten dzień i on sam nie pójdzie do szkoły ;) No i dobrze Andy, lepiej jak uczysz brata chodzić niż grasz na gitarze.... No wiecie Kochane to dopiero jego początki...

Kochany Juniorku życzę Ci samych pięknych dni i dużo radości oraz zdrówka..

Rośnij nam Juniorku duży, zdrowy, okrąglutki...

Mam nadzieję, że już niebawem będę mogła zdradzić Wam gdzie będę pracować. Jeszcze tylko muszę dopiąć kropkę nad i!! Bardzo się cieszę!!!

poniedziałek, 20 października 2008

Szafa gwiazd online

Jesli jestescie zakupoholiczkami to ciekawa jestem co powiecie na to????

http://www.szafagwiazd.com.pl/

niedziela, 19 października 2008

dlaczego pisze bloga

Duzo osob pyta sie DLACZEGO PISZESZ BLOGA, PO CO CI TO, PO CO LUDZIE MAJA CZYTAC O TWOIM ZYCIU?? Ja swojego bloga traktuje jako terapie, pewnego rodzaju oczyszczenie. Lubie tez poznawac ludzi, ktorzy dziela sie ze mna swoimi radosciami, czy nawet troskami. Mam nadzieje, ze kiedys nadejdzie taki dzien, kiedy spotkam sie z kazda z Was ;)

Jak kazda kobieta miewam te gorsze i te lepsze dni. Zastanawiam sie czy wszystkie moje decyzje sa dobrze przemyslane. Czy jestem zakochana i czy na pewno to jest to. Bywam zmienna, czasem kaprysna, gdy ide na zakupy to mam zawsze problem z wyborem. Kocham ksiazki- bez nich moj swiat bylby pusty. Staram sie byc szczesliwa, dlatego nie lubie, gdy ktos psuje mi humor i leczy kompleksy na moim blogu!! Staram sie nie przejmowac opinia innych osob, dlatego nie bede zmieniac adresu bloga, ani sie ukrywac.
Tesknie za Londynem, za Szkocja wcale!A Moj blog jest czastka mnie, bede pisac co czuje gdy jestem szczesliwa, czy tez gdy cos przezywam. Przeciez nikt z nas nie jest doskonaly!

Jutro zaczynam nowy tydzien- bede miec sporo pracy, jeszcze musze zadbac o znajomych i z prawie kazdym sie spotkac... To mile wrocic do przyjaciol!!

sobota, 18 października 2008

Powrot

Spakowalam wszystko co sie wydawalo potrzebne do kilku walizek i pojechalam do Polski. Czesc rzeczy rozdalam, cieszylam sie, bo nie lubie wyrzucac rzeczy. Wszystko poszlo dobrze.
Wreszcie mialam okazje poznac blizej mojego malego siostrzenca- to sa te chwile dla ktorych warto przewrocic caly swiat do gory nogami. Teraz juz nie jestem "obca"ciotka! Przy okazji rozpieszczam psa, ktory do tej pory byl troche zaniedbany przez mieszkancow (ktorzy calkowicie zwariowali na punkcie swojego malego brzdaca!) Zdazylam pojsc na spotkanie w sprawie pracy, w miedzy czasie poplynely inne oferty i ten tydzien okaze sie decydujacy. Wiec czekam...

Mimo, ze mieszkalam w Polsce ponad 20 lat to jednak ciezko jest mi teraz sie przyzwyczaic do
innego trybu zycia. Pocieszam sie mysla, ze jak cos pojdzie nie tak to zawsze moge tam wrocic.
Ale tylko na Holidaya ;)

poniedziałek, 29 września 2008

Dzien z zycia hotelowego...

Sezon letni zakonczony! W basenie nie ma juz wody- a on sam nie wyglada okazale, gdyz nie ma wody do ktorej sa wrzucane "cenne" srodki na poprawe wygladu samego basenu... Ostatnio dzieciaki wymyslily sobie zabawe i wrzucaly lezaki do srodka basenu i staff musial je lowic... Ale jak widac ocalaly!!!!!!!!!!

Zlot "starych samochodow" Starsi anglicy potrafia czerpac radosc z zycia... Czy widzicie w tej roli naszych 60-70 latkow za kolkiem takich oto pojazdow???


Widoki za oknem...




niedziela, 21 września 2008

Potega intencji

Dziadek powiedzial swojemu wnuczkowi nastepujaca rzecz : " Czuje, ze w srodku mnie warcza dwa wilki. Pierwszy jest pelen wscieklosci, nienawisci, zalu i zadzy zemsty. Drugi jest zas pelen milosci , dobra wspolczucia i przebaczenia.
"Jak sadzisz ktory wilk zwyciezy?"- zapytal chlopiec
"Ten ktorego bede karmic" odparl dziadek
Zawsze istnieja dwa sposoby, na jakie mozna postrzegac nasz swiat. Mozemy widziec nienawisc, uprzedzenia, glod i ubostwo i dojsc do wniosku, ze swiat jest zly. Wtedy karmimy wilka wyjacego ponuro i dostrzegamy coraz wiecej rzeczy, ktorych nie znosimy. To jednak sprawia, ze wypelniaja nas te same uczucia, ktore uwazamy za patologiczne. Mozemy jednak spojrzec na swiat z punktu widzenia czlowieka pelnego szacunku do siebie i majacego wysoka samoocene, dostrzegajac wiele dobrych rzeczy , jakie zaszly w naszym zyciu...
Byc moze najwieksza pomylka jaka zdarza nam sie popelniac i ktora powoduje utrate szacunku wobec samego siebie, jest traktowanie opinii innych jako wazniejszych niz nasze opinie o nas samych....

Kochane polecam wam "Potega intencji"dr Wayne W. Dyer

wtorek, 16 września 2008

au revoir Zoli


Wczoraj caly hotel zegnal Zoltana, sympatycznego Wegra, ktory po trzech latach pracy w Szkocji postanowil wrocic do swojego domu i rodziny. Zoli dostal szkocka flage, na ktorej kazdy z nas sie podpisal. Zawsze byl osoba usmiechnieta i pogodna- i tak go zapamietam! 3 lata pracy w hotelu, w ktorym wiecznie cos sie dzieje, to nawet dla najbardziej wytrwalych troche za duzo. Zoli, bardzo chcial wrocic do domu, zalezalo mu na tym, aby poszukac dla siebie pracy w Wiedniu, zaledwie krok od domu. Wysylal miliony cv, jednak wszystkie zostawaly bez odpowiedzi... Postralismy sie mu pomoc. Przetlumaczylismy wspolnie jego cv na jezyk niemiecki - Zoli byl szefem kuchni- posiada doswiadczenie miedzynarodowe, ukonczyl dobra szkole i ma swietne referencje! Nie uwierzycie, ale wyslal cv i od razu przyszla odpowiedz pozytywna z zapytaniem kiedy chce rozpoczac prace?? Zoli uwierzyl w siebie, bo za ta jedna odpowiedzia posypaly sie jak lawina kolejne! ja sie bardzo ucieszylam, bo jednak ja sie chce to wszystko mozna osiagnac ;-)

środa, 10 września 2008

Jeden Tydzien za mna!

Nawet nie wiem gdzie ten czas sie zapodzial- ostatnio zaniedbuje swoich przyjaciol, nie odpisuje na meile, moj blog tez swieci pustkami!! Tydzien zlecial nawet nie wiem kiedy tak szybko!! Mialam w tym tygodniu tylko jeden dzien wolny i akurat zaplanowalam go od rana do wieczora na wlasne przyjemnosci- poszlam do fryzjera i zakupy!! Straszylam wygladem, a wiadoma rzecza jest, ze nie ma nic lepszego na poprawienie sobie nastroju niz babskie szalenstwo ;-) fakt faktem nic sobie nie kupilam, ale po sklepach polazilam, jednak fryzjer zdecydowanie poprawil moj nastroj!! Ja bardzo jestem przeczulona na punkcie wlasnych wlosow, uwielbiam dobre odzywki do wlosow ( ostatnio kupilam sobie odzywke do wlosow zniszczonych chemicznymi zabiegami z LABEL.M- wlosy sa bardziej delikatne i co najwazniejsze nawilzone POLECAM!!!) Toni and guy tez polecam, jednak jedynym minusem jest cena!!!
http://www.toniandguy.com/42586/SalonWebsite.aspx

Zrobilam sobie pyszna salatke:
ugotowany ryz, 3 rodzaje papryki (polowe z kazdej dalam)pokrojonej na male czasteczki, kukurydza, jablko (zamiast kukurydzy mozna dac groszek) polaczyc skladniki dodac majonez, pieprz, sol do smaku PYCHA!!

Maly Juniorek- moj chrzesniak jest chory i wlasciwie nie wiadomo co mu dolega!!! Mial 41 stopni goraczki i nawet czopki nie pomagaly -Duzo zdrowka Kochanie dla Ciebie!!!!!!!

Przyszly tydzien zapowiada sie rownie zwariowany- tylko 1 dzien wolny!! Ja chyba wysiadam... Ale jeszcze tylko 3 tygodnie i pare dni!!!
W Stanach rozpoczal sie Prison Break ogladam z zaciekawieniem i tak wiec stalam sie "fanka" 4 sezonu!!!

sobota, 30 sierpnia 2008

Wspomnienia z Londynu

Wiem, ze jestem monotematyczna, ale uwielbiam te wszystkie zdjecia z Londynu. Moze nie sa idealne, ale ja je kocham i kazda chwile spedzona w Londynie. Niestety zepsul mi sie Laptop i zdjecia ze Stuttgaru wcielo!!! Nie zdazylam zapisac i wgrac na plytke, i teraz chce mi sie plakac, bo wszystkie zdjecia, jakie zrobilam takze w Szkocji nie zapisalam nigdzie!!!!! laptop, ktory byl cudowny i mial wszystko co miec powinien sie nagle zepsul i teraz rozpaczam na maxa!! Bo za niedlugo stad pojade i nie bede miec tych wszystkich zdjec!!!!
Wczoraj dostalam cudowna ksiazke i tak sobie pomyslalam, ze chcialabym sie teraz z nia schowac pod jednym z tych drzew i w spokoju poczytac. Magdziu dziekuje Ci bardzo!!!!!!!To cudowny prezent!!!
Nie wiem czy pisalam, ale Hyde Park to jedno z moich ulubionych miejsc, to nie tylko miejsce, gdzie odbywaja sie swiatowej klasy koncerty, to takze miejsce, gdzie mozna usiasc i w spokoju odpoczac od zgielku miasta...

W tej budce w oddali sprzedaja sami Polacy!!! Niestey z tym trzeba sie liczyc w Londynie, ze nie wszedzie trzeba znac angielski!!! w parku wyznaczone sa sciezki rowerowe, mozna pojezdzic na rolkach a takze....


na koniach!!!!

sobota, 23 sierpnia 2008

Kolezanka...






Londynski Tower Bridge to jeden z symboli Londynu, ktory zachwycil mnie swoja oryginalnoscia. Jest on rozpoznawalny przez wszystkich- nawet przez tych , ktorzy w Londynie nie byli. Tower Bridge przecina Tamize i jest jednym z najslynniejszych londynskich mostow (choc czesto mylony z London Bridge) Przechodzac przez ten most trafilo nam sie podnoszenie go...
Dzis doszlam do wniosku, ze najlepiej pracuje mi sie z anglojezycznymi, przede wszystkim doceniam ich poczucie humoru, przywiazywanie uwagi do drobiazgow i co najwazniejsze szanuja prywatnosc innych. Czesto zadawalam sobie pytanie dlaczego Anglicy tak bardzo nie lubia Polakow, czasem gdy rozmawiam z goscmi hotelowymi pytali sie skad jestem. Moj akcent nigdy nie bedzie tak idealny jak ich, uroda nie bede przypominac typowych angielskich kobiet, zachowaniem chyba tez nie... i gdy opowiadalam, ze jestem z Polski to na ich twarzach widzialam kolejny grymas, czasem dziwili sie, ze tutaj duzo Polakow pracuje- dlaczego... Zawsze grzecznie chwalili moj angielski- wiadmo, dzieci czy mlodziez nie chca sie uczyc jezykow obcych, bo wszedzie sie dogadaja jak sami twierdza...
ostatnio sama mialam mozliwosc sie przekonac na wlasnej skorze do czego Polacy sa zdolni. A co najgorsze doswiadczylam to od wlasnej kolezanki, ktora tutaj sciagnelam jak i jej siostrzenca. No tak, biedna, wiecznie wykorzystywana przez wlasna rodzine do uslugiwania im, w ZUSie zarabiala grosze, prosila o zmiane w swoim zyciu, chciala koniecznie do mnie przyjechac. Wiec zrobilam wszystko co w mojej mocy, aby zalatwic prace, zakwaterownie, transport, jedzenie... Mialysmy wspolnie gotowac, wspierac sie, pomagac sobie- po 2 tygodniach kolezanka rzucila garnkami i na tym zakonczylo sie nasze wspolne gotowanie, poniewaz nadeszla jej kolej robienia obiadkow. Gdy bylam chora to nigdy nie spytala sie czy cos pomoc, balowala w namiocie, gdyz zegnala kolege z Czech i byla zbyt zajeta, aby okazac ludzka zyczliwosc. Ale przebolalam to. Zycie na emigracji uczy, czlowiek staje sie twardszy... W tym tygodniu kolezanka przeszla sama siebie, gdyz puscila plotke po calym hotelu, opowiadajac ze szczegolami konflikt z moimi rodzicami, dodajac rzeczy niestworzone. Ja szanuje prywatnosc kazdego i uwazam, ze wciskanie swojego nosa w nie swoje sprawy to juz lekka przesada!!! To wszystko zrobila z czystej zazdrosci, ale to ja nie usprawiedliwia...Mam nadzieje, ze przestane sie tym przejmowac, bo jestem osoba wrazliwa, ktora nie potrafi zrozumiec dlaczego?? Przeciez to nie byla obca osoba!!Skoro niektorzy Polacy sa do takich rzeczy zdolni to jak maja nas odbierac Anglicy, gdy widza jak postepujemy wzgledem innych...

środa, 20 sierpnia 2008

Taki zwykly dzien...

chcialabym napisac tyle rzeczy na temat tego co ostatnio dzieje sie u mnie w pracy, ale postanowilam tego nie robic, nie rozmyslac, przestac sie martwic, nie myslec o ludziach, ktorzy probuja zajac moja pozycje, nie przyciagac zlych mysli, nie zanudzac historiami, ktore pewnie kazdy zna ze swojego zycia. Dla wszystkich, ktorzy miewaja zle dni (tak jak ja dzisiaj) polecam puscic sobie ulubiona muzyke, taka ktora poderwie nas do zycia, poogladac takie fotografie jak ta powyzej i miec w poblizu bliskie osoby (sprawdzone!) ktore beda nas podnosic na duchu. I przestac myslec o problemach...ja tak zaczynam robic...

czwartek, 7 sierpnia 2008

Madame Tussauds




Madame Tussauds chyba wzbudza najwiecej emocji, przez co stala sie jedna z najwiekszych atrakcji Londynu, kolejki sa olbrzymie, najlepiej wczesniej bukowac w internecie bilet! Mozna sobie zrobic zdjecie z figurami woskowymi slawnych ludzi, przejsc przez obrzydliwe miejsce gdzie strasza zywi ludzie- jednak maja zakaz dotykania, ale i tak potrafia niezle wystraszyc, wiec nie polecam osobom o slabym sercu (sama sie dziwie, ze nie dostalam tam zawalu) jak rowniez przejechac sie angielskim samochodem i posluchac historii Anglii (jednak nie po polsku!) Do tego mozna dokupic pakiet na London Eye i zobaczyc z gory panorame Londynu. Minusem najwiekszym jest to, ze sa straszne tlumy i dopchac sie do znanej postaci z apartem to bardzo ciezkie wyzwanie, jednak warto to zrobic dla wlasnej satysfakcji, bo pozniej zdjecia sie super oglada!!I chyba wcale nie wygladaja na figury woskowe??

sobota, 2 sierpnia 2008

Portobello Road

Po kilku dniach w Londynie przyjechalam jeszcze bardziej zauroczona tym miastem. Mysli i wrazen mam w glowie mnostwo, ciezko mi sie pozbierac do rzeczywistosci, poniewaz wciaz z utesknieniem powracam do tych wszystkich zdjec, chwil jakie tam spedzilam. Mielismy ogromne szczescie, pogoda nam dopisala, wszystko wyszlo tak jak bylo zaplanowane, duzo zwiedzilismy i co najwazniejsze zrobilismy ponad 400 zdjec. Moge na nie patrzec godzinami i sie nie nudza. Londyn to miasto, ktore albo sie pokocha, albo znienawidzi. Sa rozne opinie, ale ja pokaze Wam Londyn moimi oczami i poniewaz to miasto jest bardzo duze i nie chce zasypywac wszystkimi zdjeciami jednoczesnie, postanowilam zaczac od Portobello Road.
Londynskie bazary to raj dla turystow nie tylko szukajacych dobrych i tanich zakupow. To w sumie miejsce gdzie mozna spotkac prawdziwych londynczykow, uslyszec wloski jezyk, zobaczyc stoiska z antykami, antykwariaty z ksiazkami, a takze stragany z warzywami i owocami. Albo zobaczyc dom pisarza i publicysty angielskiego Gerge'a Orwella


Przystanac i kupic rozne gadzety...
Uroku temu miejscu dodaja takze wystepy uliczne. W czesci przy Notting Hill znajduje sie kilkaset straganow. Oczywiscie wszystko to spotkac mozna na Portobello Road

ta ulica naprawde posiada niezwykly klimat, Idąc na Portobello na początku miniemy malowniczy rząd, kolorowych domków: niebieskie, żółte, zielone, różowe. Dla mnie to tworzy taki poludniowy klimat, czuje, ze glowa mi lata we wszystkie strony, widze duzo turystow, slysze kazdy jezyk swiata, a nawet dowiaduje sie, ze w jednym ze sklepow robi zakupy sama Madonna. Nie lubie tlumow, ale bedac tam nawet nie mysle o tym, bo moje mysli zajete sa czyms innym...

czuje sie naparwde wyjatkowo, mimo, ze Mlody ciagnie mnie juz do wyjscia, bo jest bardzo goraco, wszedzie tlum, ja jednak nie czuje zmeczenia, pomimo, ze ta ulica sie ciagnie w nieskonczonosc...
Zaraz potem znajdziemy się w świecie antyków i juz kazdy zapomina, ze chcial wrocic...



czas bardzo szybko ucieka, ale jestemy wytrwali i zwiedzamy dalej


Dalej ulica zmienia trochę swój charakter, pojawia się więcej butików z ubraniami, warzywami i nawet widze stragan z nalesnikami...



nawet dzieci zarabiaja sprzedajac wode do picia tuz przy Portobello Road, domyslam sie, ze to bylo tylko tymczasowe dla spragnionych turystow, przeciez upal w tym dniu nie dawal spokoju!!

Notting Hill stalo sie tez bardzo znane za sprawa glosnego filmu z Julia Roberts i Hugh Grantem o tym samym tytule. Dowiedzialam sie, ze ten sklep w ktorym sprzedawal aktor nie jest realny, choc taki sam znajduje sie w Notting Hill (The Travel Bookshop!), ja jednak zrezygnowalam z prob poszukiwawczych, gdyz spieszylam sie zwiedzac cos innego. Bo w Londynie jest tak, ze czas szybko ucieka...

czwartek, 10 lipca 2008

W pociagu mam internet ;-)

I jak tutaj nie miec dola??? Zrobilam sobie piekne panzokcie, wymalowalam, zadbalam o raczki aby jako tako sie prezentowaly, pieknie ulozylam wlosy, przygotowalam sobie ubranie na podroz...a tutaj za oknem widze,ze LEJE!!!! I teraz wygladam jak zmokla kura, z wlosami w kazda strone!!!!! Hihi ladnie mi sie zaczynaja wakacje ;-) w pociagu mam neta i jade do Londynu i co tam ma byc DESZCZ...najwazniejsze, aby sie nie stresowac...Przeciez bedzie caly czas swiecilo sloneczko!!! Nie moze byc inaczej!!!!Nie moge miec pecha, nie akurat wtedy gdy mam Holidaya!!!

środa, 9 lipca 2008

Pakuje sie

Powinnam sie cieszyc, skakac z radosci wreszcie sie gdzies rusze dalej, mam troche wolnego, aby odetchnac, a tu totalna klapa!! Nie chce mi sie jechac. Przede mna to czego nienawidze PAKOWANIE SIE!!!! zawsze sie boje, ze czegos zapomne...

Prognozy w internecie zapowiadaja deszcz, ale staram sie byc dobrej mysli i spakuje pare letnich sukienek, bo tak bardzo chcialabym je ubrac, przeciez tutaj w Szkocji moge o tym pomarzyc!! Przewaznie jest zimno buuuu!! Ostatnio mysle pozytywnie i wierze, ze te prognozy sie nie sprawdza.. Tak wiec jak wroce zasypie Was zdjeciami...

niedziela, 29 czerwca 2008

Spain beat Germany ;-)











Bardzo sie ciesze VIVA España !!! Nalezalo im sie bo byli najlepsi!!! Piekne akcje, swietna gra, a przez to bardzo interesujacy mecz... ja po prostu czekalam na ten moment!!!!! Magdziu i Smallcatku chyba dobrze trzymalysmy kciuki ;-)

THE BEST TEAM WON!!!!!!!