sobota, 30 sierpnia 2008

Wspomnienia z Londynu

Wiem, ze jestem monotematyczna, ale uwielbiam te wszystkie zdjecia z Londynu. Moze nie sa idealne, ale ja je kocham i kazda chwile spedzona w Londynie. Niestety zepsul mi sie Laptop i zdjecia ze Stuttgaru wcielo!!! Nie zdazylam zapisac i wgrac na plytke, i teraz chce mi sie plakac, bo wszystkie zdjecia, jakie zrobilam takze w Szkocji nie zapisalam nigdzie!!!!! laptop, ktory byl cudowny i mial wszystko co miec powinien sie nagle zepsul i teraz rozpaczam na maxa!! Bo za niedlugo stad pojade i nie bede miec tych wszystkich zdjec!!!!
Wczoraj dostalam cudowna ksiazke i tak sobie pomyslalam, ze chcialabym sie teraz z nia schowac pod jednym z tych drzew i w spokoju poczytac. Magdziu dziekuje Ci bardzo!!!!!!!To cudowny prezent!!!
Nie wiem czy pisalam, ale Hyde Park to jedno z moich ulubionych miejsc, to nie tylko miejsce, gdzie odbywaja sie swiatowej klasy koncerty, to takze miejsce, gdzie mozna usiasc i w spokoju odpoczac od zgielku miasta...

W tej budce w oddali sprzedaja sami Polacy!!! Niestey z tym trzeba sie liczyc w Londynie, ze nie wszedzie trzeba znac angielski!!! w parku wyznaczone sa sciezki rowerowe, mozna pojezdzic na rolkach a takze....


na koniach!!!!

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W Warszawie taką namiastką Hyde Parku są Pola Mokotowskie ;) Zwłaszcza w weekendy sporo tu ludzi opalających się na kocykach, czytających książki czy popijających piwko w cieniu drzew. Jest polanka dla psów, ścieżki rowerowe, place zabaw itd, ale przede wszystkim ogroooomny zielony teren. A najlepsze jest to, ze tu prawie wszyscy sprzątają po swoich psach, więc ryzyko natknięcia się na "minę" jest minimalne, w przeciwieństwie do innych tego typu miejsc w Wa-wie.

Przykra sprawa z tym laptopem, sama ostatnio przeżyłam chwilę grozy po tym, jak potrąciłam kieliszek z winem stojący koło laptopa i cała zawartość chlusnęła na ekran i klawisze. Było szybkie wycieranie i rozkręcanie. Na gwarancji i tak już nie jest, a udało się wszystko powycierać i została tylko czerwona plamka w rogu ekranu "na pamiątkę". To i tak dobrze, bo rok temu wylałam colę na służbowego laptopa J. - byliśmy na wakacjach i nie mieliśmy czym go rozkręcić, suszenie nic nie dało i w ten oto sposób zakończył swój żywot. :(

smallcatphotography pisze...

Paulinko może udaśię uratować dane z dysku... Może padło coś innego a dysk ocalał. Trzymam kciuki za uratowanie wspomnień ;)
Super ten park! jak byłam w Dublinie też bywałam w takich parkach... Super, ludzie wychodzą na Lunch i jedzą kanapki na trawie. W Polsce musi trochę jeszcze wody upłynąć zanim takich parków się doczekamy ale nie ma co narzekać zauważyłam że ostatnio coraz więcej się robi aby powstawały zielone zakątki w miastach...
Buziaki

Anonimowy pisze...

Cześć Kochanie, bardzo się cieszę, że ucieszyła Cię książka i mam nadzieję, że znajdziesz tam, podobnie jak ja, coś fajnego. Całuję mocno i do zobaczenia :-*** pa

smallcatphotography pisze...

Dziewczyny a o jakiej książce mówicie?

Aleksandra pisze...

Paulinka, a gdzie ty sie wkrotce wybierasz/przeprowadzasz? Polska czy jakas inna ojczyzna???

Tak czy inaczj powodzenia z naprawianiem lapotopa, powinno sie udac odzywkac te zdjecia.

Pa :)

Paulina pisze...

Iwonko, chyba zaczyna mi sie Warszawa coraz bardziej podobac...ale mogliby cos zrobic z dworcem centralnym!!! To wstyd, ze w stolicy mamy taki dworzec!!!
A z laptopem to jestes szczesciara, ze zakonczylo sie to tylko czerwona plamka ;-)

Smallcatku jak przylece do Polski to zobacze co sie da uratowac jeszcze!! Ale najwiekszy szok, bo laptop byl na gwarancji jeszcze tylko...2 tygodnie!!! Szczescie, ze akurat wtedy padl!! A co do ksiazki to "Potega intencji" dr Wayne W.Dyer! Polecam

Magdziu super ksiazka!!! Dziekuje!!!!

Olu postanowilam wrocic do Polski, choc obawiam sie troszke, a z drugiej strony ciesze sie bardzo. Bede blisko mojej rodziny, nie bede narzekac na jedzenie!!Na Wyspie cierpie wciaz na permanentna depresje spowodowana pogoda, a po drugie zaczeli sie zjezdzac nasi rodacy, ktorzy niekoniecznie jezyk obcy znaja, robia nam wstyd, przez co jestesmy postrzegani przez anglikow jako ludzie pracujacy za najnizsze stawki...znacznie nizsze od nich samych. Czasem ludzie bez jakiejkolwiek kultury !!!Nie powinnam tez generalizowac, bo jest masa ludzi uczciwych, ale "tamta grupa" robi nam niestety zla opinie na Wyspie. I zeby przebic sie znacznie wyzej to potrzeba duzo anielskiej cierpliwosci!!!Nawet w Collegu tak mialam...a kolejny Polak i znaczacy usmiech na twarzy!!!!

Anonimowy pisze...

Paula!!! Dopiero dzisiaj przeczytałam Twój post, ojeju, napisałaś o książce, suuuuper!!! :-))) Czuję się sławna!!! :-))) Bardzo się cieszę. W komentarzach odczytałam, że z laptopem udało się dojść do porozumienia, więc spoko. Jeśli o mnie chodzi, możesz wrzucać zdjęcia Twoje z Londynu codziennie, bardzo są piękne i na każdym widać Ciebie jako stałą mieszkankę tego miasta (użyłam omówienia, bo nie wiem, jak to inaczej ująć: londynkę? londyńczyczkę? może jest na to jakieś angielskie określenie?). Całuję bardzo mocno :-* pa :-)

Paulina pisze...

odpisze na e-maile jutro, bo dzis juz padam ze zmeczenia!!! Buziaki

Kama pisze...

Witaj Paulinko, wybacz, że tak rzadko tu zaglądam, ale zaczyna się sesja wrześniowa i muszę troszkę poślęczeć nad książkami. Kochana brakuje mi w Polsce takich parków z prawdziwego zdarzenia. Mieliśmy ich pod dostatkiem w XVIII wieku, ale te czasy bezpowrotnie minęły i teraz nie mam miejsca, gdzie mogłabym spokojnie poczytać na świeżym powietrzu. Mam nadzieję, że książka, którą czytasz jest ciekawa, jak twoje relacje w pobytu w Londynie. Może opiszesz ją po przeczytaniu? Pozdrawiam i czekam na twój odzew, Miśku.

kalia1 pisze...

Szkoda tych fotek ze Szkocji, bo tam też ponoć jest cudownie, ale londyńskie wspominki i foty też zachwycające,.Pzodrowionka

Anonimowy pisze...

Paulinko, szczere wyrazy wspołczucia z powodu zepsutego laptopa! Wiem, jak to boli, bo jakis czas temu tez straciłam mnóstwo danych i fotek, kiedy padł nam dysk twardy. Teraz w maire regularnie wszystkie zdjecia zgrywamy na plyty - to jedyne rozwiazanie.
Doskonale rozumiem, o czym piszesz. Wspomniana przez Ciebie grupa Polakow wyrabiajaca nam zla opinię, jest takze w Irlandii. Tutaj tez coraz czesciej konczy sie irlandzka cierpliwosc do polskiego buractwa... przykre to jest.

Anonimowy pisze...

Jakie ładne słoneczko aż dziwne :D Pozdrawiam
/Electra

Paulina pisze...

i ja ostatnio narzekam na brak czasu!!Kamilko ! Mam nadzieje, ze przygotowania do slubu przebiegaja jak nalezy!!!Pozdrawiam

Kalia1 Szkocje mam na co dzien i dlugo zostanie w mojej pamieci. Bede robic wszystko co w mej mocy aby zdjecia odzyskac!!!

Taitko rozumiemy dokladnie to samo, bo obie tutaj na Wyspie mieszkamy! Moi znajomi wyjechali do Hiszpanii do pracy, sa zadowoleni- ale jednak wracaja do UK, bo jak sami stwierdzili tutaj jest lepiej!!! Nie wiem do jakich wnisokow ja dojde...

To prawda Electra, bo na Wyspie ze sloncem to roznie bywa!!! ale gdy jest to od razu humor lepszy!!