czwartek, 26 lutego 2009

Lot królowej


Bardzo chcę napisać osobisty post, ale nie czuję się na to jeszcze gotowa..I to nie dlatego, ze ten BLOG czytają osoby przeze mnie NIELUBIANE, (włącznie z byłymi chłoptasiami na czele) po prostu potrzebuje czasu, choć wiem, ze jestem juz bardzo blisko...Ale nie wiem co z tego wyjdzie, gdyz ostatnio robię coraz wiecej błędów na blogu ;)


Post miał być o mnie...ale dziś postanowiłam przypomnieć o pewnej ksiązce, obok której na pewno nie przejdziecie obojętnie- bo albo się wam spodoba, albo .....


...Camargo jest potęznym redaktorem naczelnym najbardziej wpływowego dziennika Buenos Aires, a ONA -Reina czyli KRÓLOWA dwa razy młodszą, niedoświadczoną dziennikarką z której On zrobił gwiazdę mediów i swoją kochankę...Osaczył ją swoją namiętnością i- dzieki swoim ludziom- wiedział o kazdym jej kroku...A Reina tropiąc korupcję na najwyzszych szczeblach władzy, spotkała męzczyzne ,w którym naprawdę się zakochała i zerwała ze swoim szefem...A przeciez "takich jak on sie nie zostawia" Wyrzucił ją z pracy, pozamykał drzwi do innych redakcji i z szatańską premedytacją niszczył dziewczynę dosłownie i w przenośni. Myslał, że w ten sposób zmusi ją aby wróciła do niego na kolanach...



"Tomas Eloy Martinez to wybitny pisarz argentyński, którego twórczość rekomendują najwięksi twórcy latynoamerykańscy: Carlos Fuentes i Gabriel Garcia Marquéz, wielokrotnie nagradzany pisarz, dziennikarz i scenarzysta, jest autorem opowiadań i powieści, m.in. słynnej Evity, przetłumaczonej na 25 języków i wydanej w 30 krajach, która przyniosła mu międzynarodową sławę".

18 komentarzy:

Promyczek pisze...

oooo ja na książki to jak na czekoladę zachłanna jestem :)
A wiesz Paulinko blog po to jest, żeby pisać na nim właśnie to co nas gryzie i uwiera albo cieszy... ja , gdy nie czuję się komfortowo zmieniam adres i blokuję go tak jak teraz jego znajdywanie w wyszukiwarkach.... A skąd Ci chłoptasie wiedzą o blogu :)

Paulina pisze...

Z tymi chłoptasiami to jest tak, że nie potrafią pogodzić się z tym, że zaczynam się dusić w związku...śledzą mnie, pamiętam jak M. zadzwonił do mnie, że mnie widział z kimś na rynku....choć nie byliśmy razem wtedy i on miał pretensje, albo A. śledzi mnie w internecie włamując się do skrzynki email!! A potem mi powie...bo latwe hasło miałaś!!Właśnie jestem na etapie wurzucania wszytkich rzeczy z którymi mi się oni kojarzą!! A że czytają bloga to niestety tak już będzie a ja nie chcę uciekać...

Promyczek pisze...

No wiesz....z tym czytaniem maili to już lekka przesada, to zakrawa na złamanie czyjejś prywatności , można zasądzić taką osobę !!! Paulinko już nigdy więcej takich chłoptasiów brrrrrr...... a ja myślałam, ze to ja miałam fajowe przeboje:)

Paulina pisze...

Nigdy więcej!!!Mam nadzieję, że koniec z toksycznymi facetami!!

smallcatphotography pisze...

Chętnie sięgnę po opisaną przez Ciebie książeczkę tylko muszę znaleźć ciut czasu aby nadrobić zaległości w literaturze
Pozdrawiam ciepło

Petur Myrkur pisze...

Właśnie popieram słowa Promyczka trzeba wykrzyczeć całemu ŚWIATU co nam leży na sercu. Ale też trzeba uważać żeby nie wykorzystali tego przeciwko Tobie. Mimo wszystko nie daj się ;))

Książka ? nie moje klimaty.
Nie dlatego że ja anty-book, tylko wole coś innego ;) inną tematykę. Ale po twojej małej recenzji wydaje się bardzo good.

Pozdrawiam :)

daijoji pisze...

Paulinko, może zmień adres, to przecież nic takiego, a najważniejsza jest Twoja WOLNOŚĆ na własnym blogu!!! Całuję! :-*

Promyczek pisze...

Paulinko ja też mam taką nadzieję, teraz to wybierać juz baaardzo ostroznie.... ale kochana życzę Tobie najwspanialszego faceta pod słońcem a co :-)

Hiszp/Anka pisze...

chętnie poczytam posta o Tobie :-)

Anonimowy pisze...

co prawda nie znam tej książki, ale nawet ciekawie się zapowiada :-)

Paulina pisze...

Smallcat dawno cie nie było i na Twoim blogu też mało piszesz!! Czekam z niecerpliwością na Ciebie ;-)

Piotrze, to prawda, że fajnie jest coś wykrzyczeć i zrzucić z siebie ciężar bycia w toksycznym związku, ale muszę mieć odpowiedni dzień na to!! Moi byli faceci to adwokaci, więc muszę uważać ;0)

Madziu, jak będą chcieli to i tak znajdą!!Chyba że przestanę pisać publicznie...

Promyczku, ja się cieszę, że jestem sama!! Choć starą panną zostać nie chcę!! Bo będę zrzędzić...

Hiszp/Anka zapewne wkrótce napiszę

Promii ta książka kończy się tragicznie a nie każdy takie zakończenie lubi...

Anonimowy pisze...

Paulinko, mam nadzieję, że te toksyczne związki to już przeszłość i że do nękających Cię panów dotrze wreszcie jak idiotycznie się zachowują. Wygląda na to, że ciągle nie potrafią się pogodzić ze stratą Ciebie....
Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się ciepło!

Promyczek pisze...

Paulinko starą panną to ty nie będziesz:-) To tylko chwilowy zastój ... zobaczysz, że wszystko się odmieni, a ja zawsze mówię nieważne kiedy tylko z kim.
Każdy z nas jest inny i życie każdemu z nas się różnie układa, ale prędzej czy póżniej każdy z nas odnajduje to czego szuka, albo zaprzestał szukac...mogę podac multum przykładów:-)
Ale z ty zrzędzeniem to trochę znajome mi hehe

Petur Myrkur pisze...

Adwokaci ? o kurcze... :)
Nie wiedziałem, to naprawdę musisz uważać albo po po prostu nie pisz.. żebyś nie miała przygód w sądzie bo to będzie du** blada ;)

heh

Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Siostrzyczko- a widzisz - ja też uważam ,że intencją bloga jest to , by wykrzyczeć co Ci na sercu leży , a Ty mnie w tym względzie krytykujesz:-) Dobrze , że nie tylko ja tak myślę- w wrogowie...A niech czytają, ja ich co najwyżej cieplutko pozdrowię- buziaki

daijoji pisze...

Paula, mnie się wydaje, że Promyczek ma rację, włamywanie się do czyjejś skrzynki to przestępstwo, i jeśli ten facet jest adwokatem, to sam powinien o tym wiedzieć najlepiej. A swoją drogą, jeśli mamy adwokatów z taką kulturą, to po prostu porażka... Mam nadzieję, że jak najprędzej się od Ciebie odczepią, a jak nie, to moja siostra też jest prawnikiem, i ma w Warszawie i na całym świecie mnóstwo znajomych, więc niech się mają na baczności!!!

Promii pisze...

echh a tytuł dawał zupełnie inne wrażenie. ja zdecydowanie wolę te dobre i szczęśliwe zakończenia. smutne jakoś mnie dobijają

Paulina pisze...

Taitko, nigdy nie opuszczam moich bylych panów bez powodu...przyznam, że mam bardzo trudny charakter, nie jestem idealna, ale gdy mnie cos drażni to nie potrafię udawać, że jestem szczęśliwa...Nie potrafia pogodzić się ze strata bo ich gnębi własne sumienie chyba... :) Pozdrawiam

Promyczku, nigdy nic nie wiadomo!! Chociaż najbardziej męczące jest to, że mam powodzenie u coraz młodszych facetów..ostatnio śmiałam się do siostry, że będę umawiać się z chłopakami w wieku mojego siostrzeńca ;) hihi

Piotrze, ja się wcale ich nie boję, nie lubię generalizować, ale wiem, że już nigdy nie chcę w swoim zyciu widzieć adwokata...
Oni muszą być świetnymi aktorami w Sądzie i co najgorsze w życiu prywatnym też ta zasadę realizują...

Moja siostra wreszcie się odezwała u mnie na blogu, chyba częściej muszę poruszać takie tematy... A tak poważnie to czuję się trochę jak gwiazda :)

Magdziu Kochana Bardzo Ci dziękuję za troske i radę!! Najgorsze jest to, że z człowiekiem jesteś, wydaje ci się , że go znasz...a tutaj taka nagla ZMIANA!!!!

Promii, bo na co dzien mamy tyle problemów, że nie chce się czytać smutnych histori... to fakt!!