wtorek, 10 lutego 2009

Dziesięć razy cztery

Postanowiłam dołączyć do zabawy blogowej, dzięki której mozemy się dowiedzieć czegoś wiecej o sobie. Dzieki Magdziu za wytypowanie mnie...

Cztery miejsca, w których mieszkałam:
  • Katowice
  • Londyn
  • Cardiff
  • Glasgow
Cztery miejsca, które zwiedziłam:
  • Wiedeń
  • Budapeszt
  • Berlin
  • Londyn
Cztery miejsca, w których chciałabym się znaleźć:
  • Paryz
  • Wenecja
  • Nowy Jork
  • Rio de Janeiro
Cztery zawody, które wykonywałam:
  • przyjęcia
  • recepcjonistka w Wellnes Centrum
  • pisałam reportaze w GW
  • pracownik administracyjny
Ulubione filmy/seriale: Podam tez rezyserów...
  • Prison Break (choć ostatnio coraz mniej...)
  • Diabeł ubiera się u Prady
  • Pedro Almodovar...
  • David Lynch ... uwielbiam!!
Ulubione książki: (podam autorów, poniewaz miałabym trudność z dokonaniem wyboru...)
  • Joanne Harris szczególnie "Czekolada"
  • Eduardo Mendoza
  • John Grisham
  • Paulo Coelho
Ulubione potrawy:
  • pasta i kuchnia włoska ;)
  • rosół
  • kurczak pieczony
  • sałatki
Potrawy, których nigdy nie zjem:
  • owoce morza
  • sushi
  • brukselka
  • zurek z białą kiełbasą... ble ble
Co robię zaraz po połączeniu się z internetem:
  • czytam wiadomości
  • sprawdzam pocztę
  • wchodzę na blogi ;)
  • wchodzę na gg (nie lubię, ale cóz jak wszyscy znajomi tylko gg kochają), wolę MSN... czasem sprawdzam NK (ostatnio zaległości mam)
Kogo bezwzględnie i bez współczucia wyznaczam do zabawy:
  • Wszystkie Dziewczyny, które mają na to ochotę ;)

23 komentarze:

Anonimowy pisze...

wreszcie coś więcej o sobie napisałaś może to Cie natchnie do pisania bardziej o sobie niż tylko tak rzeczowo co gdzie i kiedy:-)

Paulina pisze...

Bardzo chcialabym pisać coś więcej o sobie, ale niestety ostatnio coraz więcej "życzliwych" jest ciekawych mojego życia, nawet nasza wspólna "ulubiona" KOLEŻANKA, która dziwiła się, że potrafimy zrobić spaghetti...

I.nna pisze...

przyłączam się do bleee w kierunku żurku i białej kiełbasy ;)
sushi też nie lubię
chyba mamy podobne upodobania kulinarne ;)

Paulina pisze...

Obie lubimy tiramisu... Mam nadzieję, że już Ci dużo lepsza konsystencja wychodzi....Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Dawno nie robiłam, ale ostatnio faktycznie dało się nawet pokroić. ;)Chyba to jednak kwestia serka.

Anonimowy pisze...

Czaaaad! Uwielbiam czytać tego typu zabawy :) Zawsze dowiaduję się z nich czegoś nowego :) Tym razem na przykład ze zdziwieniem i radością odkryłam, że mieszkałaś w Glasgow :) Długo tam żyłaś? Z chęcią zapoznam się z Twoją opinią o tym mieście. Ja już niedługo opublikuję moją relację z Glasgow - muszę tylko przygotować odpowiednie fotki. Tyle ich zrobiłam, że ciężko je teraz wyselekcjonować.
Na zakończenie powiem tylko tyle, że nie mogę się doczekać, kiedy tam powrócę!

Promyczek pisze...

Ja też lubię takie zabawy dowiadujemy sie o sobie więcej rzeczy:) Poznajemy sie.
I ja sushi nie lubię, raz je jadłam i nie włożę tego więcej do ust:)

daijoji pisze...

Cześć Kochanie! :-) Cieszę się, że dołączyłaś się do zabawy, to naprawdę fajne dowiedzieć się o sobie więcej! Brukselki też nie cierpię. Do zobaczenia niedługo na dłużej :-* :-)

Paulina pisze...

Iwona, kwestia sera i wydaje mi się, że też "moczenia" w kawie... Choć ostatnio dowiedziałam się, że Włosi do tiramisu nie dają jajek...

Taita, ja w tylu miejscach mieszkałam, że nie mogłam w 4 punktach zmieścić!! Glasgow na samym początku bardzo lubiłam, ale im dłużej tam jesteś przekonujesz się, ze jest bardzo niebezpieczne...Z samego centrum wejdziesz w pierwsza lepszą uliczkę i znajdziesz się w jakiś slumsach (notabene jest tam nawet polski sklep)Niemniej jednak Glasgow to idealne miasto na szaleństwo zakupowe!! Czekam z niecierpliwością na zdjęcia!!!

Promyczku, nie ukrywam, że lubię tego typu zabawy, zawsze chętnie biorę w nich udział...

Magdziu bardzo sie cieszę, że mnie odwiedziłaś!!! Odpoczywaj Kochanie i wracaj do nas szybko ;) Buziole

Anonimowy pisze...

a ja lubię i owoce morza i sushi i brukselkę :-) żurek też lubię, ale bez kiełbasy ;-D
a GW to gazeta jaka??

Paulina pisze...

Gazeta Wyborcza...Bo ja strasznie wybredna jestem jeśli chodzi o jedzenie...

Anonimowy pisze...

Tak, tak, zgadza się - słyszałam, że to niebezpieczne miasto. Zresztą jedno z najniebezpieczniejszych miast europejskich. To się generalnie czuje - w różnych miejscach widziałam przyciski alarmujące, np na przystankach kolejowych. Szczerze mówiąc nigdzie indziej się wcześniej z nimi nie spotkałam.
Zdaję sobie sprawę, że człowiek inaczej patrzy na miasto, kiedy w nim mieszka, a inaczej wtedy, gdy traktuje je jako obiekt turystyczny. Na pewno nie chciałabym tam mieszkać na stałe, bo takie metropolie to jednak nie są dla mnie. Lubię je zwiedzać, pobyć w nich przez parę dni, ale nic ponadto.
Pozdrawiam cieplutko :) A relacja już gotowa :) Zaraz ją opublikuję :)

Petur Myrkur pisze...

Kurde ja za młody jestem żeby zrobić sobie taki mały spis 4x10 :)

Bo i w pracy tak na dłużej nie byłem, podróże to tylko Anglia i Norwegia, książek też nie za dużo i przez całe życie w jednym miejscu zamieszkania... Więc chyba się nie łapie :(

Ale może jak już stuknie mi te parę lat to się zrobi taki spis. :)

Szczerze powiedziawszy zazdroszczę Ci (ale tak pozytywnie, zero chamstwa) przygody w Gazecie Wyborczej :) jeśli dobrze zrozumiałem skrót GW :)
Marzenie moje być dziennikarzem, ale cóż takie życie :)

Dobra ja już kończę bo piszę i pisze... :)

tak reasumując fajny spis, choć słowo fajny jest zbyt ubogi na takie bogate przeżycia i zainteresowania :)

Pozdrawiam

Kama pisze...

Witaj Paulinko, jak ja długo u ciebie nie byłam! Cieszę się, że przyłączyłaś się do naszej zabawy. Ja też wolę msn ;), ale odkąd P* wrócił do Polski, nie mam z kim rozmawiać przez ten komunikator. Może jakaś zmiana? Nie chwaliłaś się, że pisałaś reportaże. O ty jedna! :) Może wstawisz jakiś archiwalny przykładowy...? Buziaki.

Promyczek pisze...

Ja też lubię takie zabawy, ale zalezy jakie nie wszystkie :)

Paulina pisze...

Taitko, mam sentyment do Glasgow...

Piotr Ciemny, moja przygoda z Gazetą Wyborczą zaczęła się zupełnie przypadkowo i teraz bardzo miło wspominam ten okres, bo ludzie, którzy tam pracują sa spontaniczni i bardzo w porządku!! Jednak na studiach nie wybrałam specjalizacji dziennikarskiej...

K*** dużo tych reportaży, kto wie może kiedyś opublikuję na blogu...

Promyczku, dzięki takim zabawom możemy się dowiedzieć czegoś więcej, chociaż z niektórymi podpunktami miałam problem ;)

Anonimowy pisze...

no tak :-) wyborcza ;-) nie załapałam ciemnota :-)
a ja też wybredna jestem, ale akurat te rzeczy lubię :-) nie ruszam za to flaków, nie lubię gołąbków, bigosu, gotowanych ziemniaków, winogron ;-)

Promyczek pisze...

Promii winogron? Toż to owoc bogów :P

Paulinko, prawda, i ja z niektórymi miałam problem, jak na. z filmami czy z książkami:)

Aleksandra pisze...

A w Washington bys sie nie chciala znalezc? :( Szkoda :( (zartuje :) No ale jak dojedziesz do NY, to juz rzut beretem :)

Wybacz, ze z takim opoznieniem tu wpadam, mam ostanio straszny zamet... Pozdrawiam, Ola

Kama pisze...

Paulinko, jak tam mija tłusty czwartek? Przyznaj się szczerze, ile tych pączusiów było? :)

Paulina pisze...

Promii Promyczek ma rację jak można nie lubić WINOGRON!!!!

Olu, pewnie, że chciałabym zobaczyc Waszyngton, ale najpierw muszę pokonać mój lęk przed lataniem bo jakoś opornie mi to idzie....

K*** przyznaję się że tylko 1 jedyny jakaś przejedzona jestem ostatnio!!

Dziewczyny mam nadzieję że wkrótce uda mi się coś napisać bo bardzo mam straszne zaległości!!! Przepraszam mam nadzieję, że mi wybaczycie....

Anonimowy pisze...

a jakoś tak mi wyszło, że nie przepadam za nimi i mój organizm też źle na nie reaguje ;-) widać, że nie jestem boginią hihi

Paulina pisze...

Jestes boginia, która nie lubi winogron po prostu...