czwartek, 20 listopada 2008

Wspomnienia z Walii









Z sentymentem wracam do tego miejsca. Mimo, ze mialam szalona managerke i nie zawsze bylo latwo- to tutaj zdobywalam moje pierwsze doswiadczenia, poznalam bardzo dobrych i przyjaznych ludzi. Przede wszystkim nauczylam sie nie bac mowic po angielsku, czasami szlam przez autostrade i to tutaj pierwszy raz sie zgubilam na Wyspie ;) na szczescie pomoc Walijczykow nadeszla szybciej, niz zdazylam sie naprawde zmartwic. Nie bylo klotni z pracownikami- byc moze dlatego, ze nie bylo tutaj za duzo Polakow :) bo tylko ja i kolezanka!

To tutaj poznalam symatycznych studentow z Bulgarii i Rumunii, Niemiec, Francji- ktorzy odbywali swoje praktyki hotelarskie...

To tutaj syn wlascicielki posiadlosci obrazil sie na mnie za to, ze odrzucilam jego wzgledy ;)
To tutaj bylam na pierwszym w zyciu Christmas Party i kompletnie nie wiedzialam co ubrac!!
Buszujac po sklepach w Cardiff...

To tutaj skosztowalam najpyszniejsza (jaka w zyciu jadlam) fontanne czekoladowa ;)
To tutaj spedzilam z zyczliwymi ludzmi pierwszego na Wyspie Sylwestra!
To tutaj kucharze starali sie, abysmy zawsze z kolezanka byly zadowolone z ich posilkow i rywalizowali miedzy soba...Kto zrobi lepsze danie! Choc czasami bywalo niejadalne ;))
Ale o tym cii...

To tutaj Walijczycy ( chodzi mi o pracownikow!) pokazali, ze zawsze mozna na nich liczyc!!
No prawie zawsze... ;))

Bardzo sie ciesze, ze po kilku latach moge miec tak mile wspomnienia...

14 komentarzy:

Kama pisze...

Piękne wspomnienia, oby na zawsze trwały w twej pamięci, Paulinko. Walia jest cudowna, trzeba jednak wiedzieć jak i za co ją kochać. Ty już wiesz... :)

Paulina pisze...

Owszem milo wspominam, jednak mieszkac na Wyspie nie moglabym, poniewaz pogoda tam przytlacza!!

I.nna pisze...

Bardzo ładne zdjęcia. I wspomnienia też. Może lepiej, że z Walią łączą cię już tylko wspomnienia, dzięki temu nie kojarzy ci sie z niczym nieprzyjemnym ;)

Anonimowy pisze...

Takie wspomnienia są superowe:) Kiedyś wydawało nam sie ,że z pomyłek świat się wali a teraz z tego tylko ubaw po pachy :)
No, ale żeby tak odrzucać względy syna właścicielki ????? :P:P

Paulina pisze...

Iwonko, dziekuje- bardzo milo wspominam Walijczykow. Szkocja znacznie roznila sie od Walii i Anglii...W Cardiff pamietam starsza kobiete jezdzaca autobusem miejskim, ktora czesto mnie zaczepiala i opowiadala zawsze wzruszona o swoim mezu, ktory juz nie zyl.
Przewaznie starsze osoby zaczepialy ot tak, aby sobie porozmawiac- nie ukrywam, ze bylo to mile. Pozdrawiam ;)

Promyczku czasami bywalo bardzo zabawnie ;)

daijoji pisze...

Piękne zdjęcia, Paulinko, jak z filmu, i wspomnienia również. Od razu robi się ciepło na duszy, kiedy wrócimy myślami do tego, co przynosiło nam radość. Ciepło pozdrawiam, bo w nocy ma być śnieg!!! :-))) Już się nie mogę doczekać!!! pa, pa

Paulina pisze...

O Magdziu jak bardzos sie ciesze z Twoich odwiedzin Kochana!!! Dokladnie tak samo uwazam, ze nalezy zapamietac tylko te mile wspomnienia!! Chociaz ze szkocji mam ich o wiele mniej !!

Anonimowy pisze...

cudowne wspomnienia :-) dobrze, że nie było tam gromady naszych rodaków, bo pewnie nie byłoby już tak miło . ja jakiś czas mieszkałam w Wiedniu i jedyna na co mogłam narzekać to właśnie cudowne towarzystwo Polaczków. jak widzieliśmy takich na ulicy, podpitych, wydzierających mordy to woleliśmy po niemiecku rozmawiać, niż się przyznać do swoje narodowości

Paulina pisze...

To prawda, duzo ludzi wyjezdza nie znajac nawet jezyka i dziwiac sie, ze sa gorzej traktowani.
Ja tez mialam propozycje pracy we Wiedniu jako sekretarka w polskiej firmie, ale pensja jaka mi oferowali byla bardzo niska- mysleli, ze mi Wiedniem zaimponuja!! Nie zgodzilam sie ;)

I.nna pisze...

Oj, promii mądrze pisze, niestety.
Też mi się zdarzało przechodzić na angielski za granicą tylko po to, żeby nikt nie pomyślał, że ta pijana wrzeszcząca ekipa to moi rodacy. :(

Paulina pisze...

Zgadzam sie z wami,ja tez nie lubie gdy ktos psuje nam wizerunek w innym panstwie, pozniej potwierdza sie teoria, ze polak to pijak lub oszust!
Niestety nie mamy tez dobrej opinii, Pamietam jak 15 lat temu pewna kolezanka z Niemiec zapytala sie nas z siostra czy u nas w Polsce sa JEANSY?? Nie ukrywalysmy zlosci jak nas postrzegaja...
W Austrii natomiast znajoma Polka, ktora mieszkala niedaleko Wiednia nigdy nie pozwalala nam rozmawiac po polsku- twierdzila, ze wstydzi sie za Polakow. Zostalo jej to dzis... Tak wiec, jakze milym zaskoczeniem bylo dla mnie gdy wyjechalam kilkanascie lat temu do Anglii na wakacje i Anglicy nie dali mi odczuc, ze jestem z Polski ;) Ale teraz to sie juz niestety zmienilo....

Anonimowy pisze...

ale też jest spora grupa ludzi normalnych, z klasą, na poziomie :-) tylko ci nie rzucają się w oczy jak te menele

Paulina pisze...

Tak Promii, ale wydaje mi sie ze tych jest zdecydowanie mniej!! Dlatego trzymam kciuki za wszystkie moje blogowe kolezanki, ktore zyja w innym panstwie, aby zrobily oszalamiajace kariery i nie przejmowaly sie rodakami, ktorzy psuja nam wizerunek!!!!!

Anonimowy pisze...

Witam! Gratuluje wspomnień:) i bloga również... Chyba opieramy swoje blogi na podobnych, emigracyjnych doświadczeniach, choć moje wciąż trwa i chyba tak pozostanie... No i różni nas pogoda: Ty deszczowe wyspy brytyjskie, a ja słoneczna Hiszpania.
Pozdrawiam gorąco!